czwartek, 6 października 2016

Obwarzanki. Katarzyna Enerlich "Pod słońcem prowincji"

Dodawanie postów z telefonu... nie jest moją mocną stroną.
Poprawię i dorzucę zdjęcia, kiedy dopadnę jakikolwiek komputer.
Danie z rozdziału "JESIEŃ", bałam się, że zima mnie dogoni, zanim to opublikuję ;)


"WILEŃSKIE OBWARZANKI RODZINY LEWANOWICZÓW

1 kg mąki
5 dkg drożdży
kostka masła
4 jajka
szklanka miodu

Z wyrośniętego ciasta formujemy obwarzanki i zaraz wrzucamy je do wrzątku. Po wypłynięciu układamy na blasze i pieczemy do mocnego zarumienienia w temp. 200°C." [Katarzyna Enerlich, "Pod słońcem prowincji", Wydawnictwo MG, 2015, str. 269].

Robiliśmy je już trzy razy :)
Za pierwszym wyszły zupełnie innee, bo dzieci dorzuciły kilka składników, ale też bardzo smaczne.
Tym razem dopilnowałam wszystkiego,  nasi goście zabierali ze sobą po kilka :)

"Są to prawdziwe obwarzanki, bo ciasto na nie wcześniej się obwarza, czyli gotuje. Doprawdy pyszne! Cudownie mieć w rodzinie recepturę na coś niezmiennego, co smakuje wciąż tak, jak niegdyś." [Katarzyna Enerlich, "Pod słońcem prowincji",, Wydawnictwo MG, 2015, str. 269].

Lepiej bym tego nie ujęła :)

Tej książki się nie czyta, ją się czuje, smakuje...
Wycieczka po prowincji, z uwzględnieniem wszystkich pór roku.
Książka, która pobudza zmysły.
Nie pozwoli rzucić się w kąt i zostać zapomnianą.
Wróci z przepisem...
 na pełne witamin danie, kiedy zawita wiosna,
na zdrowe ciasteczka lub ogórki letnie z kurkumą,
na gotowany ponad trzy godziny wegetariański rosół i pachnący chleb,
marchewkę po wschodnioprusku
oraz kosmetyki... maseczkę, macerat, szampon, płukankę.

Pani Kasiu, serdecznie dziękuję za tak ciekawą podróż na prowincję pełną słońca :)

Za książkę dziękuję Stowarzyszeniu Sztukater :)

Przepraszam za błędy,
wszystko naprawię, kiedy kupię komputer (i nerwosol, żeby nie załamać się po dokładnym zapoznaniu się z owocami mej nocnej twórczości).


2 komentarze:

  1. Pięknie dziękuję! Zgłodniałam od samego czytania 😊 Autorka

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobne widziałam i jadłam w Krakowie na Rynku.

    OdpowiedzUsuń