poniedziałek, 6 sierpnia 2018

Musztarda z octem jabłkowym


Musztardę można przygotować ze zmielonej gorczycy lub zblendować ją już po zalaniu octem.
Dzisiaj przepis na musztardę z surowym octem jabłkowym.

Proporcje dobieram wg potrzeb.
Gorczycę zalewam octem jabłkowym, zostawiam na noc w temp. pokojowej.
Następnie odcedzam (nie wylewam octu, będzie potrzebny), rozdrabniam za pomocą blendera, stopniowo dolewam ocet, aż do uzyskania bardzo gęstej konsystencji. Doprawiam miodem, pieprzem oraz solą. Odstawiam na minimum dobę do lodówki, aby nabrała smaku.


W razie potrzeby, ponownie doprawiam.
Jest bardzo ostra, bez porównania z musztardą, z gorczycy zalewanej gorącą zalewą.
Mieszam z dowolnym olejem tłoczonym na zimno. Im więcej oleju, tym łagodniejsza musztarda. Można użyć blendera, aby uzyskać kremową konsystencję.

niedziela, 29 lipca 2018

Bąbelkowa herbata


Proporcje są dowolne, można użyć różnych owoców, herbaty, mleka lub przygotować wersję bez mleka.

Czas i sposób przygotowania tapioki, zależy od rodzaju produktu (należy sprawdzić na opakowaniu).
Gotuję ją w wodzie z odrobiną cukru i barwnika spożywczego - do barwienia na niebiesko, można użyć kwiatów klitorii ternateńskiej.

Matcha - ok 2 łyżeczki,
cukier (wg uznania),
ok 200 ml zimnego mleka,
ok 50 ml wrzątku,
borówki.
Herbatę zalewam wrzątkiem, mieszam. Można użyć miotełki bambusowej. Do połączenia herbaty z mlekiem i cukrem, używam blendera.

Herbatą zalewam owoce i tapiokę.
Proporcje wg uznania. Może być w formie deseru, z dużą ilością tapioki oraz owoców lub napoju, podawanego ze słomką.


czwartek, 26 lipca 2018

Przetwory z papierówek. Mus, marmolada, kompot.

Kiedyś obierałam papierówki, przecierałam przez sito, durszlak, przez specjalne maszynki, aż zmądrzałam... ;)


Mus z papierówek
Jabłka myję, kroję - razem ze skórką (pomijam gniazda nasienne), podgrzewam w szerokim garnku, aż całość się zagotuje. Można podgrzewać krótko, aby uzyskać rzadki mus lub dłużej, aż do uzyskania odpowiedniej konsystencji.
Następnie blender w dłoń i rozdrabnianie razem ze skórkami, przekładam do słoików.
Mus bez cukru, gotuję w słoikach 2 lub 3 razy (co dobę).
W razie potrzeby, można dosłodzić, dodać ulubione przyprawy (cynamon, wanilię, itd.).
Nasze dziecko dodało kakao i wyszedł bardzo dobry.

[W najbliższym czasie postaram się dodać więcej zdjęć, chwilowo siedzę w słojach i stoję przy ulubionym garnku].


Marmolada z papierówek
Jabłka kroję j/w, zalewam octem jabłkowym (50ml na 3 kg pokrojonych jabłek) i ok 50 ml cukru, mieszam.
Odstawiam na 3 doby, mieszam dwa razy dziennie.
Następnie podgrzewam, aż całość się zagotuje. Zmniejszam ogień, podgrzewam, aż bardzo zgęstnieje i stanie się szklista. Można dodać więcej cukru.
Blenduję, podgrzewam do zagotowania, przekładam do słoików i zostawiam otwarte. Po ostudzeniu zakręcam, ustawiam w garnku (na dnie materiał), zalewam wodą do 3/4 wysokości słoików, podgrzewam na małym ogniu. Gotuję ok 30-40 min od momentu zagotowania.


 Kompot jabłko-morela-mięta
1 kg papierówek (mogą być inne)
0,5 kg moreli
listki mięty
Syrop:
0,5-0.7 kg cukru na litr wody (ilość zależy od tego, w jaki sposób ułoży się owoce w słoikach).
Jabłka myjemy i kroimy. Najlepiej jeżeli jabłka są małe, należy je oczyścić i ułożyć w słoikach. Umyte i pokrojone morele, ułożyć na jabłkach. Do każdego słoika wkładam listek mięty, jeżeli słoik jest duży można dodać kilka listków. Mięta powinna podkreślić smak, a nie zdominować. Owoce zalewam ciepłym syropem, pasteryzuję lub gotuję w słoikach na bardzo małym ogniu, aby jabłka nie popękały. Najlepiej odczekać dzień lub dwa, aby nabrało aromatu. Kompot rozcieńczamy wodą, podajemy na ciepło lub na zimno. Można używać do słodzenia herbaty.

Z resztek przygotowuję ocet.
Ok pół słoja resztek zalewam wodą z cukrem - do 3/4 wysokości słoja (1-4 łyżki cukru na litr wody).
Mieszam raz lub dwa razy dziennie, aż fragmenty jabłek opadną na dno. Odcedzam, odstawiam ocet do klarowania.
Używam go do sałatek, przetworów, płukania włosów, toników i sprzątania.

poniedziałek, 28 maja 2018

Kabanosy w sprężynkach z ciasta drożdżowego


Przepis został nagrodzony w konkursie rok temu. Muszę się nim podzielić :)

Ok 300 g kabanosów i ok 150 g ciasta drożdżowego - naszego, na wyczucie robionego.

Mój przepis:
Łyżka cukru, 300 ml dobrego mleka, 25 g drożdzy i chwila cierpliwości, wszak wiadomo, że one lepiej pączkują, kiedy z innymi czynnościami się zwleka.
Pół łyżeczki soli i mąki na oko - mniej więcej 550 g - najlepiej na wyczucie dobierać ilości. Dlaczego na wyczucie i na oko? Bo to zależy od składników jakości.
Pod koniec wyrabiania - masło klarowane (2 łyżki).
Można dodać też żółtka, wyrobić i do wyrośnięcia, ale to jeszcze nie garowanie :).

Do ciasta wgniatam przyprawy:
po ok 1 łyżeczce wędzonej papryki i pieprzu ziołowego,
szczypta cynamonu i pieprzu cayenne - 1 lub 2 szczypty.
Każdego kabanosa owijam cienkim wałeczkiem z ciasta,
aby wyszła sprężynka niezbyt ciasna.
Odstawiam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia,
jeszcze tylko żółtkiem z odrobiną mleka, delikatne pędzelkiem muśnięcia.
Temperatura pieczenia - 180 stopni C, do piecyka i pieczemy, aż się zezłocą - wcześniej niech nikt tam nosa nie wtyka ;)
Najlepiej sprawdzać co kilka minut, aby nie zastać dymu.

Pozostałe smakołyki z tego samego ciasta, jednak z innymi dodatkami.

środa, 16 maja 2018

Lemoniada robiniowa. Robinia akacjowa.

Kinaza na fb: https://m.facebook.com/kinaza.kulinarna.pierdola.i.mali.destruktorzy/?ref=bookmarks


Kwiaty zalewam zimną wodą i odstawiam na minimum 30 minut.
Następnie dodaję sok z cytrusów do smaku lub plasterki cytryny/pomarańczy/mandarynki/limonki.
Można dosłodzić wg gustu cukrem, miodem, ksylitolem, cukrem trzcinowym lub miodkiem z robinią akacjową (przepis tu: http://kinazakinaza.blogspot.com/2016/04/syropy-syropy.html?m=1 ).
Podaję z plackami z robinią, naleśnikami lub racuszkami robiniowymi (tzw. akacjowymi).
Przepis na kwiaty robinii akacjowej w cieście:

niedziela, 13 maja 2018

Chruptaski z truskawkami i kwiatami robinii akacjowej. Babeczki z truskawkami i kwiatami robinii akacjowej


Uniwersalny przepis na babeczki, urozmaiciłam truskawkami i kwiatami robinii akacjowej.

300 ml mąki pszennej
2 nieduże jajka
mała szczypta soli
50-80 ml cukru (wg uznania)
75-80 ml oleju rzepakowego
3-4 łyżki wody lub mleka (jeżeli ciasto będzie zbyt gęste)
1 łyżeczka proszku do pieczenia
7-9 dużych truskawek
40-50 kwiatów robinii akacjowej (bez zielonych części)

Oddzielnie wymieszałam suche składniki ciasta, w osobnym naczyniu mokre. Wszystko połączyłam, na końcu dodałam kwiaty robinii akacjowej i truskawki pokrojone w grubą kostkę, delikatnie wymieszałam. Piekłam w 180 stopniach C do suchego patyczka. 
Nakładam do 3/4 wysokości foremki, ponieważ ciasto bardzo wyrasta. Dzięki dużej ilości tłuszczu i jajek są aksamitne. Jajka warto wyjąć wcześniej z lodówki, aby były w temperaturze pokojowej.




"Chruptaski" z truskawkami i kwiatami robinii akacjowej.
Deser awaryjny lub dla osób wyjątkowo leniwych ;)
Pomysł na taki deser wpadł mi do głowy, kiedy miałam dosłownie kilka minut na przygotowanie czegoś słodkiego. Tym razem dla uzyskania ciekawego aromatu, dodałam po kilka kwiatów robinii akacjowej.
2,5 szklanki pokrojonych truskawek (ćwiartki)
mąka ziemniaczana
12-15 dag ciastek owsianych z czekoladowym spodem lub ciastek owsianych i starta czekolada
łyżka chłodnego masła

Pokrojone truskawki oprószyłam mąką, wymieszałam, ułożyłam w żaroodpornych foremkach. Ciastka pokruszyłam, aby grudki były dość duże i wyczuwalne, wymieszałam z roztartym masłem. Ułożyłam warstwę na pokrojonych truskawkach. Zapiekłam ok. 18 minut w 180 stopniach. Można zapiekać krócej lub dłużej, w zależności od tego jak mocno powinny być upieczone owoce. Wierzch powinien być chrupiący, ale nie spalony. Można zmniejszyć temp do 160 stopni, wszystko zależy od piecyka i wielkości foremek.
Foremki przed nałożeniem owoców można delikatnie natłuścić masłem i posypać cukrem.

poniedziałek, 7 maja 2018

Budyń waniliowy na żółtkach


W zależności od proporcji, można podać jako budyń, krem lub użyć do przygotowania masy.
2-4 żółtka,
2-3 łyżki cukru z wanilią do smaku (można zastąpić cukrem trzcinowym, ksylitolem, stewią, miodem)
600 ml mleka,
1-2,5 łyżki mąki ziemniaczanej,
1-1,5 łyżki masła.

Żółtka ucieram z cukrem, mąką, dolewam ok 100 ml mleka i dokładnie mieszam.
W tym czasie gotuję mleko z dodatkiem masła.
Masę wlewam do wrzącego mleka, mieszam, aż zgęstnieje.
Podaję ze świeżymi owocami lub ziołami. Jedno z naszych dzieci jada ten budyń z dżemem.
Przy użyciu:
* 4 żółtka i 1-1,5 łyżki mąki ziemniaczanej - krem waniliowy (jak na zdjęciu),
* 2 żółtka i 2-2,5 łyżki mąki ziemniaczanej - budyń przypominający zwykły budyń z "proszku".
* 4 żółtka i 2,5 łyżki mąki ziemniaczanej + łyżka mąki pszennej - baza do przygotowania masy do ciast.

piątek, 27 kwietnia 2018

Karmelowa "herbatka" z lilaka


Kwiaty lilaka, ubite w słoiku można postawić w ciepłym miejscu, aż sfermentują. Z lenistwa (i obawy, że w domu jest zbyt chłodno) wstawiłam do piekarnika (ok 35 stopni C) na ok 10 godzin. W trakcie fermentacji, temperatura wewnątrz słoika wzrosła.
Można także postawić przy piecu, owinąć ciemnym materiałem i postawić w słoneczny dzień na parapecie lub w nagrzanym aucie :) 
Rozłożyłam cienko na papierze do pieczenia, wysuszyłam w ok 30 st. C.

Potrzebne są kwiaty i/lub nierozwinięte pączki lilaka. Kwiaty muszą być suche, nie mogą być zbierane z rosą lub po deszczu, ponieważ mogą pleśnieć. Kolor i odmiana nie mają znaczenia. 
Po fermentacji oraz suszeniu, wszystkie mają karmelowy aromat.
Podczas fermentacji kwiaty tracą kolor (nabierają aromatu), a po kontakcie z powietrzem i w trakcie suszenia brązowieją.
Zaparzam ok 2 łyżeczki na szklankę wody.

Kilka informacji, które znalazłam na temat lilaka:

Syringina, która jest zawarta w tej herbatce, ma działanie ochronne na miąższ wątroby, zalecana jest także przy marskości wątroby, kaszlu, biegunkach, podobno pomaga leczyć malarię.
Niektórzy stosują ją przy nadciśnieniu, ale należy zastosować się do zaleceń specjalisty w tej dziedzinie.

Kwiatów można także użyć do przygotowania tzw. olejku, który stosuje się zewnętrznie przy bólach reumatycznych. 

Napary z liści, bez ogonków, również są stosowane przy bólach reumatycznych. Napary z kory likala były kiedyś stosowane przy przeziębieniach, grypie oraz obniżaniu gorączki.

Świeże (zielone) liście, po zmieleniu (oraz okłady z naparów) były używane przy ropiejących i trudno gojących się ranach. Natomiast w całości - umyte i przyłożone do skroni lub czoła, stosowano przy bólu głowy.
Suszonych liści używano w przeziębieniach, jako środek napotny, łączono je z kwiatem lipy.

Celowo nie podaję proporcji oraz dawkowania, ponieważ powinno się skonsultować to z lekarzem lub zielarzem, który dobierze dawki wg potrzeb.

czwartek, 12 kwietnia 2018

Galaretkowiec z mlekiem. Galaretkowa tęcza.


Na wysoką tortownicę, 18 cm średnicy. Zamiast mleka można użyć kefiru, jogurtu, słodkiej śmietanki lub mleczka roślinnego.

Warstwy mleczne:
450 ml mleka,
5 ml żelatyny na każde 100 ml mleka (namoczyłam w mleku, rozpuściłam i ostudziłam, można przygotowywać porcjami po 100 ml lub wstawić do miski z letnią wodą, aby nie tężało)
cukier do smaku (można pominąć).
Galaretki po 100 ml (proporcja 1 opakowanie na 200 ml wody):
malinowa, morelowa, gruszkowa, agrestowa, turkusowa, błękitna, niebieska, ametystowa, rubinowa.
Spód: ok 70-80 ml mleka, 20 ml rozpuszczonego masła, cukier do smaku (max 40-50 ml), łyżka lub 1,5 łyżki kakao, płaska łyżka żelatyny.

Składniki na spód zagotowałam do połysku, ostudziłam, wylałam na dno tortownicy szczelnie wyłożonej folią. Odstawiłam do stężenia. Następnie na przemian nalewałam po porcji mleka z żelatyną (50 ml), po ostudzeniu 100 ml galaretki. Za każdym razem dokładnie chłodziłam, aby warstwy się nie mieszały. Można użyć dowolnych smaków i ilości galaretek.


Wersja z mlekiem kokosowym:


Deser pasiasty z galaretek i mleka kokosowego:
Galaretki rozpuszczam w proporcji ok 30 g na 100 ml wody, studzę.
Natomiast żelatynę 15 g na 400 ml mleka kokosowego. Żelatynę moczę w kilku łyżkach mleka kokosowego, podgrzewam do rozpuszczenia, mieszam z pozostałym mlekiem. Miseczkę z mlekiem wstawiam do naczynia z letnią wodą, aby nie stężało zbyt szybko.
Objętościowo (wszystkich) galaretek powinno być mniej więcej tyle, ile mleka kokosowego. Natomiast ilość poszczególnych kolorów zależy od kształtu naczynia. Najlepiej wyglądają w miarę równe warstwy. Po nalaniu każdej z warstw studzę deser. Przy tym pomagała nasza 3-letnia córeczka, więc warstwy wyszły odrobinę "poszarpane". Jednak bardzo smaczne. Mleko można zastąpić innym mlekiem lub mlekiem roślinnym, kwaśną śmietaną, śmietanką, kefirem, jogurtem i dosłodzić wg uznania.

Wersja "byle szybciej" wg moich dzieci i męża :)


220-230 ml mleka skondensowanego,
1,5-2 łyżeczki żelatyny - rozpuścić w kilku łyżkach mleka,wymieszać z pozostałym mlekiem,
po 0,75 opakowania 4 różnych galaretek - każda rozpuszczona w 150 ml wody (cola, poziomkowa, pomarańczowa, cytrynowa). 
Spód:
100 ml mleka,

0,25 kostki masła lub margaryny,
55 ml cukru,
łyżka żelatyny,
2 łyżki kakao.


Kinaza na fb:
https://www.facebook.com/kinaza.kulinarna.pierdola.i.mali.destruktorzy/

sobota, 31 marca 2018

Kolorowe wafle. Wafle z galaretką i mlekiem w proszku


Kolory można podrasować barwnikami spożywczymi.
6 galaretek (użyłam: pinakolada, cytrynowa, pomarańczowa, wiśniowa, błękitna i 
jabłkowo-miętowa)
Nie polecam używać fioletowej, po dodaniu do masy wyszedł bury odcień, różowa 
natomiast była zbyt zbliżona do czerwonej.
(ważne:przy użyciu niebieskiej wychodzi masa w kolorze turkusowym, z tego 
powodu na zdjęciu nie ma warstwy błękitnej).
Proporcje na jedną warstwę:
18 g galaretki
50 ml kwaśnej śmietany 18%
45-50 ml cukru
45 ml mleka w proszku
50 g masła/margaryny
Tłuszcz, cukier i śmietanę podgrzewam, aż do zagotowania. Zestawiam z 
ognia, dodaję galaretkę, mieszam, aż się rozpuści. Jeszcze gorące dokładnie mieszam z mlekiem w proszku. Ciepłym smaruję wafle (po 
przyłożeniu drugim lekko obciążam, aby się nie deformowały). W ten sposób 
przygotowywałam każdą masę. Kolory można zestawiać w dowolnej kolejności.
Obciążam całość i odkładam w chłodne miejsce.
Polewa:
Ok 110 g masła lub margaryny
30 ml cukru
25-30 ml wody
200 ml mleka w proszku
Cukier z margaryną i wodą podgrzewam do zagotowania, zestawiam z ognia, 
dokładnie mieszam z mlekiem w proszku. Ciepłą polewą smaruję wierzch wafli, po chwili dekoruję bakaliami, p£atkami lub kolorową posypką.
Najlepiej smakują na drugi dzień, jednak z moimi 
łasuchami podjadanie zaczyna się tuż po zrobieniu polewy.

Przepis bez odmierzania małych porcji:

1,5 opakowania galaretki,
300 ml kwaśnej śmietany 18%
270-300 ml cukru
270 ml mleka w proszku
ok 300 g masła/margaryny

Masę przygotowujemy j/w, ale od razu na wszystkie wafle. Wychodzi 6 warstw masy.

niedziela, 25 marca 2018

Barwienie jajek produktami spożywczymi. Cz. 2


Tym razem eksperymenty z jagodami, herbatą, hibiskusem, czerwoną cebulą.


Zielona herbata.
Jajka ugotowane na twardo, w mocnym wywarze były przez ponad 12 godzin. Jajko jasne - wywar z zielonej herbaty, ciemne - wywar z zielonej herbaty + ocet (łyżeczka na 0,5 l wywaru)


Zaparzona czarna herbata (po zaparzeniu nie usuwałam liści). Zabarwienie zależy od tego, jak mocna jest herbata.
Jajka ugotowane na twardo, w herbacie były ponad 12 godzin.


Buraki. 2 czerwone buraki, starte na tarce, zalane wodą (do przykrycia) + łyżeczka octu. Gotowane przez kilka minut.
Ugotowane na twardo jajko, włożyłam do tak przygotowanych buraków na ponad 12 godzin.


Kwiat hibiskusa.
Jajko marmurkowe (ciemne z niebieskimi plamkami) - ugotowane na twardo jajko, umieszczone na ponad 12 godzin w mocnym wywarze + 2 łyżeczki octu na 0,5 l wywaru. Należy bardzo delikatnie osuszać ręcznikiem papierowym. Nie wycierać.
Jajko jasne (po prawej) - wtwar przygotowany j/w, ale po zabarwieniu wytarte ręcznikiem.
Jajko bardzo ciemne (jednolite) - ugotowane na twardo, umieszczone w mocnym wywarze na minimum 12 godzin.
Zielone - 0,5l mocnego wywaru + łyżka sody (bardzo delikatnie mieszam - składniki reagują ze sobą). Jajko ugotowane na twardo, umieszczam w wywarze na minimum 12 godzin.


Czerwona kapusta i kwiat hibiskusa.
Jajka umieszczone na ponad 12 godzin w mocnym wywarze z czerwonej kapusty. Następnie na max 1 minutę zanurzane w wywarach z hibiskusa.
Jajko niebieskie - zanurzone w wywarze z hibiskusa bez dodatków.
Turkusowe - zanurzone w wywarze z hibiskusa z dodatkiem sody.
Jajko fioletowe - zanurzone w wywarze z hibiskusa z dodatkiem octu. Po kilkunastu minutach zmieniło kolor z fioletowego na niebieski.
Po ponownym umieszczeniu w wywarze z dodatkiem octu, wierzchnia warstwa zaczęła się ścierać. Po wytarciu ręcznikiem papierowym, zostało jasne (fioletowe) zabarwienie.


Mrożone jagody.
Używam małej ilości jagód - pół łyżki jagód na jajko. Rozgniatam jagody, nacieram jajko, umieszczam w woreczku na 12 godzin.
Jajko ciemne - jagody.
Jajko jasne z różowymi wzorkami - jagody + pół łyżeczki octu.
Jajko niebieskie z zielonymi przebarwieniami - sok z jagód + pół łyżeczki sody.


Czerwona cebula. Jajko umieszczone w wywarze z łupin czerwonej cebuli na kilka godzin, przypominało jajka gotowane w wywarze z żółtej cebuli. Dopiero po dodaniu octu (łyżeczka na 0,5 l wywaru z łupinami) i pozostawieniu na kolejne kilka godzin, zmieniło odcień na bordowy.



Link do cz.1 (dodanej w zeszłym roku)

https://kinazakinaza.blogspot.com/2017/03/barwienie-jajek-produktami-spozywczymi.html?m=1


wtorek, 13 lutego 2018

Sernik z galaretkowymi serduszkami. Walentynki.




Ciasto:
150 ml mąki,
1,5-2 duże łyżki zimnego masła,
1 łyżka cukru,
0,5 łyżeczki proszku do pieczenia,
1 żółtko,
odrobina soli,
w razie potrzeby 1 łyżka śmietanki 30% lub kwaśnej śmietany (aby ciasto dobrze się zagniotło),
czerwony barwnik spożywczy (używam barwnika w żelu).
Suche składniki posiekałam, żółtko wymieszałam z barwnikiem, dodałam śmietankę i zagniotłam. Schłodziłam, starłam na tarce, lekko przygniotłam dłonią, aby spód był równy. Upiekłam w ok. 180 stopniach C. Ostudziłam.

Galaretkowe serca:
1 galaretka truskawkowa, rozpuszczona w 1 szklance wody. Ostudzona.
Po stężeniu, za pomocą foremek wycięłam z niej serduszka. Warstwa, z której wycinane są serca, nie powinna być zbyt gruba, ponieważ na samym dnie mogą być zniekształcone.

Masa serowa:
600 ml sera riocotta lub twarogowego (dokładnie zmielonego),
2-3 łyżeczki żelatyny (im mniej żelatyny, tym delikatniejszy, jednak dłużej musi tężeć w lodówce), w upalne dni należy dodać więcej żelatyny. Żelatynę moczę w ok. łyżce wody, podgrzewam do rozpuszczenia i studzę.
Cukier lub inny słodzik do dosłodzenia masy, wg uznania (dodałam 2,5 łyżki cukru pudru),
2-3 krople aromatu śmietankowego,

Dekoracja wierzchu:
1,5 galaretki rozpuszczone w ok. 450-500 ml wody.
Po stężeniu kroję na kawałki o wielkości ok. 0,5-1cm.

Przygotowałam masę serową z 1/3 podanych składników. Ser zmiksowałam z cukrem pudrem, aromatem śmietankowym i żelatyną. Wyłożyłam na kruchy spód.
Ułożyłam serca z galaretki, po schłodzeniu przygotowałam resztę masy serowej.
Nie może zbytnio zgęstnieć podczas ubijania, ponieważ serca z galaretki mogą się zniekształcić. Jak widać na zdjęciu ;)
Wierzch udekorowałam pokrojona galaretką.

czwartek, 8 lutego 2018

Serowe potworki. Pączki.


Miały być wg receptury mojej kuzynki, ale zabrakło kilku składników i wyszedł zupełnie inny przepis.

200g twarogu,
3 jajka od zielononóżek (lub 2 duże),
50 ml cukru lub miodu,
pół łyżki sody,
łyżka octu dereniowego (lub jabłkowego),
ok 250 ml mąki typ 400,
tłuszcz do smażenia (smalec/olej kokosowy).
Twaróg powinien być zmielony (jak na sernik).
Wersja dla leniwych:
Ser, cukier i jajka można połączyć za pomocą blendera. Musi być jednolita, gładka masa.
Następnie mieszamy wszystkie składniki.
Tłuszcz do smażenie musi być rozgrzany (można sprawdzić wrzucając kawałek ziemniaka).
Są słodkie, do podania wystarczą konfitury lub drobny cukier/cukier puder.


czwartek, 1 lutego 2018

Torcik marchewkowy z galaretką z pigwowca i wiórkami marchewkowymi


Tort powstał z tego, co mieliśmy lodówce. Owoce pigwowca przechowywane w chłodzie, są aromatyczne nawet po kilku miesiącach.
Ciasto:
200 g cukru,
2 jajka,
szczypta soli,
100-110 ml oleju,
300 g marchewki,
1 owoc pigwowca,
skórka z połowy niedużej cytryny,
130 g mąki pszennej,
3 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia.
Cukier zmiksowałam z jajkami i solą na puszystą masę. Miksując stopniowo dodawałam olej. Dodałam starte na drobnych oczkach marchewki i bardzo drobno starty razem ze skórką owoc pigwowca, skórkę z cytryny. Na końcu delikatnie wmieszałam mąkę i proszek do pieczenia. Piekłam w 180 stopniach do suchego patyczka. Odstawiłam do ostygnięcia.
200 ml galaretki z owoców pigwowca (lub z moreli)
330 ml śmietanki 30%,
2-2,5 płaskie łyżeczki żelatyny.
Ciasto pokroiłam na trzy placki. Pierwszy ułożyłam w tortownicy, w której się piekł, posmarowałam 3/4 galaretki z owoców pigwowca. Przyłożyłam drugim blatem, który posmarowałam resztą galaretki.
W ok 70 ml śmietanki namoczyłam i rozpuściłam żelatynę (delikatnie podgrzewałam), ostudziłam. Pozostałą dobrze schłodzoną śmietankę ubiłam, dodałam żelatynę, po chwili ubijania wyłożyłam na galaretkę z pigwowca i przykryłam ostatnim blatem ciasta. Wierch polałam polewą czekoladową i wstawiłam na kilka godzin do lodówki.
Ubiłam 120 ml kwaśnej śmietany, posmarowałam dookoła torcik i obsypałam wiórkami marchewkowymi (są moim pomysłem, ponieważ nie miałam w domu wiórków kokosowych).
Wiórki marchewkowe:
Marchewkę starłam na drobnych oczkach, dodałam skórkę z cytryny (ok pół łyżeczki) podgrzewałam cały czas mieszając na suchej patelni, pod koniec dodałam łyżeczkę cukru i jeszcze chwilę podgrzewałam. Nie można nawet na chwilę przestać mieszać, aby się nie przypaliły. Po ostudzeniu są słodkie i chrupiące.

sobota, 13 stycznia 2018

Tort bezowy z sosem cytrynowym i owocami


Jakiś czas temu pojawił się post: https://www.facebook.com/kinaza.kulinarna.pierdola.i.mali.destruktorzy/photos/a.543990719102571.1073741832.543325522502424/575559869278989/?type=3&theaterZebrałam się i nareszcie podaję cały przepis :)
Sos cytrynowy "zrobił mi się" przypadkiem, podczas eksperymentów,
 wtedy polałam nim pierogi z owocami, obecnie wzbogaca ciasta i desery. 
Połączenie króluje u nas już od kilku lat. Czasami używam innych cytrusów do przygotowania sosu lub wykorzystuję sezonowe owoce do dekoracji.


Bezy o średnicy ok 18 cm:
3 białka,
180-200 ml cukru (lepiej więcej, niż za mało),
szczypta soli,
pół łyżki soku z cytryny,
skrobia ziemniaczana (ok pół łyżki).
Białka ubiłam z cukrem, aż stężały (nie za długo, nie mogą być zbyt mocno ubite i plastyczne - bezy mogą się nie udać). Połączyłam z sokiem z cytryny i mąką. Za pomocą zwykłego woreczka śniadaniowego z odciętym rogiem nałożyłam na papier do pieczenia. Mój sposób na równe okręgi to podłożenie pod papier spodu z tortownicy, kształt jest widoczny. Jeden blat płaski, drugi dekoracyjny. Przez kilka minut piekłam w 150 stopniach, następnie suszyłam przy uchylonych drzwiczkach w temp ok 80 stopni, aż stały się chrupiące. Ostudziłam.
Podczas pieczenia przygotowałam sos:
1 żółtko,
50 ml śmietanki 30%,
łyżeczka cukru (można pominąć),
sok z połowy niedużej cytryny,
odrobina skórki otartej z cytryny.
Żółtko z cukrem i śmietanką ubijałam na parze, aż powstał delikatny krem. Podczas ubijania stopniowo dodawałam sok z cytryny, aby się nie ścięło, doprawiłam odrobiną skórki z cytryny. Ostudziłam, rozrzedziłam. Można dodać ok 50 ml zimnej słodkiej śmietanki 18% lub mleka, aby krem miał konsystencję sosu.
Na ostudzoną bezę wyłożyłam ubitą zimną  śmietankę, część odłożyłam do dekoracji wierzchu. Śmietanki powinno być min 250-300 ml.
Przykryłam drugim blatem bezy, udekorowałam pozostałą śmietanką, owocami (miąższ pomarańczy i pokrojone truskawki - ilość wg uznania), polałam sosem cytrynowym.

środa, 10 stycznia 2018

Czarne oliwki z pomarańczami. "Opowieści ascolańskie i inna włoszczyzna" Lucyna Kleinert.



"1 puszka oliwek czarnych - około 250 g
2 pomarańcze
sól
pieprz
oliwa z oliwek naturalnie
Do salaterki wrzucić odsączone oliwki (najlepiej nie wypestkowane).
Pomarańcze (dobrze umyć) i pokroić za skórką na kawałki. Wymieszać z oliwkami.
Posolić do smaku i dodać duuużo pieprzu
 Polać oliwą i zostawić na 2,3 godziny." ["Opowieści ascolańskie i inna włoszczyzna", Lucyna Kleinert 2015, str. 139]
Jak spożywać?
"I już. Wczoraj jadłam z befsztykami wieprzowymi. Oczywiście palcami, bo pomarańcze trzeba ze skórki obgryźć, a i oliwki lepiej smakują paluchami.
No, ale jak ktoś wytworny, niech się męczy sztućcami."  ["Opowieści ascolańskie i inna włoszczyzna", Lucyna Kleinert 2015, str. 140]
W książce można znaleźć przepisy na:
Szarlotkę jesienną.
Panettone di Natale.
Faworki.
Sos beszamelowy.
Ciasto czekoladowe.
Ciasto pomarańczowe.
Domowy makaron.
Włoska fasolka po bretońsku a la P.
Schab z jabłkami.
Przepisy z wykorzystaniem bakłażanów, na przystawkę z ziemniaków oraz opisy innych dań.

Opowieści ascolańskie i inna włoszczyzna, to kawałek włoskiego życia Luci, z Ascoli Piceno w tle.




Sałatka najbardziej smakowała nam z tą oliwą.